Jak na ironię piszę ten tekst
długopisem ze zdjęciem hortensji, fal rozbijających się o latarnię morską i
dużym napisem „Bretagne”. Dostałam go na pamiątkę z tego pięknego regionu Francji,
gdzie zostało moje serce. Dlaczego o tym wspominam, skoro tekst ma być o
przewodniku po Alzacji? Bo jeśli droga do serca wiedzie przez żołądek, Gwürztraminer i Pinot Noir mogą tu
sporo pozmieniać...
Po lekturze przewodnika Alzacja będzie mi się kojarzyć nie tylko ze szlakiem win, ale i bretzelami! |
W tym miejscu chciałabym podzielić się pewną refleksją – cały przewodnik, a zwłaszcza część z listą najlepszych restauracji i des caves à vin, są wyrazem ogromnej hojności autorki. Ja często, znajdując jakieś urocze miejsce, chcę je zachować tylko dla siebie, licząc że w ten sposób zachowam jego magię na dłużej. A przecież wiele tych miejsc odkryłam właśnie dzięki takim osobom jak Izabela Rabehanta i ich potrzebie rozgłaszania i promowania piękna.
Wszystkie te „suche fakty” mieszczą się w dwóch częściach
przewodnika: turystycznym i praktycznym. Znów (jak w przewodniku zimowym) muszę
przyznać, że nie rozumiem tego podziału, ale zakładam, że jest logiczny i
przydatny w podróży, kiedy na przykład drukujemy wybrane strony, aby mieć przy
sobie tylko niezbędne informacje. Jako, że – niestety - nie przewiduję w
najbliższym czasie możliwości wyjazdu do Alzacji, najmilej czytałam trzecią,
kulturową część. Znajdują się tam, choć zwięźle napisane, refleksje na temat
najpopularniejszych alzackich win, dań, symboli i zwyczajów. Podane w takim skrócie mają zapewne działać jak apéritif
– pobudzać apetyt na wyjazd do Alzacji, albo częstszego zaglądania na bloga Izabeli Rabehanty. Wersja VIP przewodnika zawiera również planer podróży,
pamiętnik z wakacji, kolorowanki i tapety, dzięki czemu można zatrzymać pięknie
spędzone chwile w Alzacji na dłużej, lub, bez wychodzenia z domu, wyobrazić
sobie spacer uliczkami wypełnionymi geranium i smaki lokalnych pyszności.
Za możliwość przeczytania przewodnika dziękuję autorce!