Maja Lunde łączy te trzy wątki, ale również analizuje historię tych miododajnych owadów, zachwyca nas złożonością ich życia, przybliża nam rozwój uli oraz sztuki pszczelarstwa. Ale przede wszystkim- zwiastuje początek końca. I nie tylko tych owadów, ale również gatunku ludzkiego. "Historia pszczół" przekazuje nam, że jeśli pszczoły wyginą, jeśli ludzkość do tego dopuści- skaże siebie na zagładę. I jeszcze - że przetrwanie potężnego Homo sapiens zależy od czegoś tak, nomen omen, ulotnego; od maleńkich przepięknych owadów.
"Historię pszczół" czyta się szybko i przyjemnie, fragmenty popularno- naukowe napisane są przystępnym językiem, a bardzo ciekawa fabuła sprawia, że od książki trudno się oderwać. Lektura tej książki pozostawiła mi tak zwanego "książkowego kaca". Ale to nie jej bezsprzeczne walory literackie były przyczyną. Do głębi poruszyło mnie sedno książki - że człowiek nie potrafi przewidzieć skutków swoich działań, a dla chwilowych korzyści jest w stanie zniszczyć ekosystem i narazić gatunek ludzki na wymieranie.
Książkę gorąco polecam. Jest jak miód dla duszy czytelników spragnionych dobrej literatury i jak użądlenie dla jego intelektu - nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Akurat miodu jestem spragniona i użądlenie by się przydało...a pierwsze strony zwiastują literacki majstersztyk!
OdpowiedzUsuńA jakie piękne zdjęcie! ;)
Dziękuję za miłe słowa! :) Cieszę się, że zachęciłam Cię do lektury ;)
Usuńmam nadzieję, że uda mi się ją niedługo upolować. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com
Och, naprawdę warto! :D
Usuń